Są to wskazówki i opis postępowania władz prokuratorskich względem opozycji. Jest to zarys historyczny, którego celem jest udzielenie instruktażu prokuratorom. Dwa razy jest tam mowa o Niezależnych Związkach Zawodowych w tym sensie, że cytując poglądy opozycjonistów, daje się do zrozumienia, że to oni je wymyślili. Aprobując, wspomina się o wielokrotnych zatrzymaniach na 48 godzin, stosowaniu sankcji prokuratorskiej bez materiału dowodowego.
Warszawa, 20 listopada
Odmawiam odpowiedzi. Rozmowa z J. Narożniakiem, „Biuletyn Dolnośląski. Pismo Samoobrony Społecznej we Wrocławiu”, [Wrocław] 1980, nr 12, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Jakieś maszyny najpierw dał [Mirosław] Chojecki. [...] [Jan] Narożniak przecież robił też na sprzęcie NOWE-j [Niezależnej Oficyny Wydawniczej]. Była ta sławna sprawa z prokurator [Wiesławą] Bardonową, która przyszła na rewizję do Regionu [Mazowsze]. Pamiętam ten moment, jak wchodzi prokurator. Pracownicy mówią: „Prokurator do nas przyszedł, to co tu robić?!”. Zbyszka [Bujaka] wołamy: „Zbyszek, prokurator przyszedł!”. A Zbyszek na to: „No, to niech tam robi, co do niego należy”. [...]
Piotr Sapełło w powielarni prokuratury, gdzie pracował, zwrócił uwagę na dokument, który instruował, jak zwalczać „Solidarność”. Dostarczył chyba ten dokument do Regionu Mazowsze, i tam on był drukowany. Pewnie ktoś powiadomił prokuraturę czy SB, że taki dokument jest i oni dlatego przyszli na rewizję dokładnie wtedy.
Warszawa, 21 listopada
„Solidarność” Mazowsze 1980–1981. Spotkanie z członkami Prezydium Regionu, rozmawia Andrzej Friszke, Warszawa 2008.
Około godz. 22.00 Geremek dostał wiadomość, że o 24.00 obaj aresztowani [Jan Narożniak i Piotr Sapełło] wyjdą na wolność. […]
Jedziemy do lokalu „Mazowsza”. Jest tam sporo ludzi, atmosfera sztabu rewolucji, Smolnego. Ktoś wchodzi i wychodzi, powielają jakieś materiały, dzwonią telefony, ktoś na chybcika je pomidora z kanapką, ktoś drzemie przy biurku, porozrzucane papiery, ściany oblepione ogłoszeniami, hasłami. Dużo młodych ludzi, zmęczonych, ale oczy im płoną i rwą się do walki. Niepokojące jest, że ten nastrój wyraźnie odbiega od nastroju ulicy, bardziej oczekującej uspokojenia. Wiadomość o zwolnieniu wywołuje entuzjazm. „Zwycięstwo! — a ja w to nie uwierzyłam.” „No i czy można z komunistami inaczej, najpierw trzeba dać im w mordę, a potem rozmawiać!” […].
Warszawa, 26 listopada
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002.
Jedziemy [z Geremkiem] do „Ursusa”. Przed główną bramą flagi, plakaty: „Czekamy na Janka Narożniaka”, „Nie stosować bezprawia — uwolnić Jana Narożniaka”, „Stop bezprawiu, prowokacjom, represjom”. Wpisujemy się na listę. Wchodzimy na teren zakładu, idziemy do lokalu „Solidarności”. Lokal składa się z małego pokoju i salki konferencyjnej. W obu typowy rozgardiasz strajkowy: odezwy, plakaty — wiszą i walają się po podłodze, skrzynki z wodą mineralną i jabłkami, dym papierosów, pełne popielniczki ogryzków, niedopałków, kapsli. Są: Wujec, Bujak, Macierewicz, całe prezydium „Mazowsza”. Potem przyjeżdża jeszcze sporo znajomych: Romaszewscy, Ewa Milewicz, mecenasi Siła-Nowicki, Olszewski. Macierewicz zwraca się do mnie z troską: „Popatrz, co ci komuniści robią z krajem”.
Warszawa-Ursus, 26 listopada
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002.
Tow. Józef Pińkowski:
Przeciwnicy dążą do demontażu władzy. Sprawa Narożniaka jest ogromna, może dojść do awantur. Jeśli dojdzie do strajku, będzie następowała polaryzacja poglądów. Trzeba się jednak zastanowić, czy czas do podjęcia konfrontacji odpowiedni i czy sprawa tego warta.
Warszawa, 26 listopada
Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
NSZZ „Solidarność”, gnębiona przez władze, jest jednak wielką siłą. Wciąż powtarzają się strajki (kolejarze, załogi kopalń, fabryki), na znak protestu przeciw aresztowaniu członka NSZZ „Mazowsze” [Jana Narożniaka] za rzekome kolportowanie tajnego druku prokuratury. Dokument ten mówił o postępowaniu wobec „antysocjalistycznych elementów”, czyli o gnębieniu ludzi.
— To jest tajne? — krzyczeli robotnicy. — Sprawa praworządności tajna? Chyba, że wstydzicie się nas niszczyć!
W Warszawie strajkowali dziś kioskarze, gazet brak, całe nakłady wróciły do wydawców.
Jakże bylibyśmy biedni bez tych dzielnych robotników z „Solidarności”, którzy przestali się bać i mają w ręku atuty strajkowe! Lecz ileż nieszczęść nas jeszcze czeka!
Warszawa, 26 listopada
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.